Ja mam doświadczenie tylko z sakwami na bagażniku i torbą na kierownicę. Używam toreb Orlieba. Są wodoodporne i mieszczą wszystko co niezbędne na 2-3 tygodniowe trasy nawet bez noclegu pod dachem. Błotniki przydają się nie tylko w deszczu ale w błotnistych miejscach 😆.
Na deszczową pogodę używam peleryny rowerowej i ochraniaczy na buty. W Szwecji podczas podłego tygodnia nie było by miło być mokrym tak długo. A po deszczu zwykle robi się zimniej więc jest to też ochrona przed wychłodzeniem.
A z tą sterownością coś jest na rzeczy. Kiedyś podczas zjazdu przed zakrętem lekko się uniosłam żeby więcej wiedzieć i to wystarczyło żeby rowerem zaczęło rzucać na boki, raz w prawo, raz w lewo - cała droga moja ;) szczęśliwie z na przeciwka nikt nie jechał- uff. Niefajnie uczucie gdy nie możesz zapanować nad rowerem i nie wiesz jak ten taniec się skończy 😨
Hej! Zależy o jakim bagażniku mówimy i jak na nim montujemy bagaż. Jestem zdania, że jeśli nie jedziemy na długie miesiące, to nasz bagaż możemy spokojnie spakować do torby podsiodłowej, która w mojej opinii mniej wpływa na sterowność roweru niż sakwy zawieszone na bokach bagażnika. Dzięki temu wciąż odczuwamy fun z jazdy. Z drugiej strony, są takie rozwiązania jak Tailfin AeroPack, które powinny sprawować się podobnie do torby, ale są dość drogie...
Jeśli chodzi o błotniki, to jest to sprawa indywidualna. Torba na pewno chroni naszą dupę, natomiast podczas deszczu woda spod przedniego koła i tak będzie leciała nam na buty. Ja osobiście jeżdżę bez błotników (używam za to ochraniaczy na buty). Wychodzę z założenia, że jak mocno pada, to i tak będę cały mokry. Poza tym, po prostu lubię wygląd swojego roweru bez błotników :)
Ja mam doświadczenie tylko z sakwami na bagażniku i torbą na kierownicę. Używam toreb Orlieba. Są wodoodporne i mieszczą wszystko co niezbędne na 2-3 tygodniowe trasy nawet bez noclegu pod dachem. Błotniki przydają się nie tylko w deszczu ale w błotnistych miejscach 😆.
Na deszczową pogodę używam peleryny rowerowej i ochraniaczy na buty. W Szwecji podczas podłego tygodnia nie było by miło być mokrym tak długo. A po deszczu zwykle robi się zimniej więc jest to też ochrona przed wychłodzeniem.
A z tą sterownością coś jest na rzeczy. Kiedyś podczas zjazdu przed zakrętem lekko się uniosłam żeby więcej wiedzieć i to wystarczyło żeby rowerem zaczęło rzucać na boki, raz w prawo, raz w lewo - cała droga moja ;) szczęśliwie z na przeciwka nikt nie jechał- uff. Niefajnie uczucie gdy nie możesz zapanować nad rowerem i nie wiesz jak ten taniec się skończy 😨
Szwecje rowerem to coś co mi się marzy. Czy możesz powiedzieć coś więcej o trasie?
Zamorska trasa na skandynawskie ziemie zaczęła się tutaj: https://www.strava.com/activities/1042239732
Same trasy są do prześledzenia na Strava (aktywności z endomondo) a po więcej można zerknąć tutaj: https://renataidarek.pl/tag/szwecja/ albo wyszukując jeszcze przez wpisy z sierpnia 2015 -> https://renataidarek.pl/2015/08/
Dzięki! Na pewno sprawdzę!
hej :) dwa pytania: dlaczego sztyca jest lepsza od bagażnika i co z błotnikami :)
Hej! Zależy o jakim bagażniku mówimy i jak na nim montujemy bagaż. Jestem zdania, że jeśli nie jedziemy na długie miesiące, to nasz bagaż możemy spokojnie spakować do torby podsiodłowej, która w mojej opinii mniej wpływa na sterowność roweru niż sakwy zawieszone na bokach bagażnika. Dzięki temu wciąż odczuwamy fun z jazdy. Z drugiej strony, są takie rozwiązania jak Tailfin AeroPack, które powinny sprawować się podobnie do torby, ale są dość drogie...
Jeśli chodzi o błotniki, to jest to sprawa indywidualna. Torba na pewno chroni naszą dupę, natomiast podczas deszczu woda spod przedniego koła i tak będzie leciała nam na buty. Ja osobiście jeżdżę bez błotników (używam za to ochraniaczy na buty). Wychodzę z założenia, że jak mocno pada, to i tak będę cały mokry. Poza tym, po prostu lubię wygląd swojego roweru bez błotników :)
dzięki za odpowiedź. Ma to sens. Jeszcze dorzuciłbym wagę samego bagażnika. Co błotników... drobina lansu jeszcze nikomu nie zaszkodziła :P